Jeżeli przyjrzymy się światowym trendom związanym z żywieniem, z pewnością zauważymy wśród nich pewną sezonowość. I dokładnie tak jak w modzie, nowe diety przychodzą i odchodzą. Jednak od pewnego czasu jedna z nich przestała być tylko tymczasową ciekawostką. Mowa tutaj o diecie paleolitycznej zwanej też „paleo“ czy „jaskiniowca“. I wcale nie zanosi się na to, aby miała szybko zniknąć z blasku reflektorów. Na czym polega?
Dieta paleo w pigułce
Paleodieta to marketingowa nazwa diety zbieracko-łowieckiej. W najprostszym ujęciu jej zasady odwołują się do naszej genetyki, zalecając powrót do sposobu odżywiania sprzed ponad 2,5 miliona lat. W pewnym stopniu zakłada ona również zmiany, jakie dokonały się w toku ewolucji ludzkiego organizmu, a które różnią nas od praprzodków. Współczesne ujęcie paleodiety dopuszcza spożywanie chudego mięsa hodowlanego poddanego obróbce termicznej, jaj z ferm klatkowych oraz warzyw i owoców z plantacji szklarniowych. Oczywiście idealnym rozwiązaniem byłoby ujęcie w niej jedynie produktów pochodzenia naturalnego, czyli mięsa dziko żyjących zwierząt, wolnobiegających kur i indyków oraz warzyw i owoców z plantacji ekologicznych, hodowanych bez użycia pestycydów. Dieta jaskiniowca wzbudza sporo kontrowersji, szczególnie wśród specjalistów od spraw żywienia, naukowców, sportowców oraz sceptyków uważających, że nasz organizm przeszedł przez ponad 2 mln lat ogromną przemianę i dostosował się do współczesnego rodzaju żywności. Jednak jeśli przyjrzeć się chorobom cywilizacyjnym XXI wieku, stałemu wzrostowi liczby osób cierpiących z powodu otyłości, cukrzycy, dysfunkji serca i układu krążenia oraz nowotworów, z całą pewnością można stwierdzić, że obecny sposób odżywiania się nie jest doskonały. Przeciwnicy diety paleo przytaczają m.in. fakt, że dawniej ludzie żyli krótko, co mogło być wynikiem nieprawidłowego żywienia. Nie biorą jednak pod uwagę tego, że pradawny człowiek narażony był na masę zagrożeń. W epoce paeolitu cały czas walczył o przetrwanie jako część skomplikowanego ekosystemu, w którym nie stał (tak jak teraz) na szczycie piramidy pokarmowej. W tamtych czasach nie było odpowiedniego schronienia, nie wspominając już o medycynie czy higienie. Z biegiem lat i rozwojem ludzkiej cywilizacji średnia długość życia rosła, a wraz z nią cała lista jednostek chorobowych trapiących nasz gatunek. Obecnie dysponujemy lekarstwami, rozwiniętą nauką i sporą wiedzą, potrafimy też modyfikować żywność. Czy zatem nie powinniśmy żyć i 100 lat w pełni kondycji fizycznej i psychicznej? O dziwo, wcale tak nie jest.
Historia dietetyczna człowieka pierwotnego a żywność obecnie
Nasi przodkowie przez 2,5 mln lat odżywiali się mięsem, świeżymi owocami i warzywami. Około 10 tysięcy lat temu człowiek zaczął prowadzić osiadły tryb życia, udomowił zwierzęta, siał i zbierał zboża. W miarę postępu cywilizacyjnego jadł coraz bardziej przetworzone produkty. Zmiany te nasiliły się w ostatnim stuleciu, a bardziej pięćdziesięcioleciu. W pokarmie pojawiła się cała masa chemicznych dodatków: konserwantów, wzmacniaczy smaku, spulchniaczy, zagęszczaczy, aromatów, barwników itd. Produkcja żywności osiągnęła skalę przemysłową, a bardziej niż zdrowie ludzi zaczął się liczyć zysk właścicieli firm. Czy organizm ludzki, który sukcesywnie ewoluował przez miliony lat, miał szansę przystosować się do nowego sposobu żywienia na przestrzeni kilku tysięcy lat? Wydaje się to bardzo wątpliwe. Czy przez tak krótki okres w genotypie ludzkim zaszły niezbędne modyfikacje pozwalające przystosować się do innego rodzaju pożywienia? Spójrzmy chociażby na Indian, niektóre plemiona afrykańskie czy Eskimosów – tu zmiany były najbardziej ekstremalne. Ci ludzie jedli zupełnie inaczej niespełna sześć pokoleń temu. Zastanówmy się zatem, jakiego rodzaju pokarm przyswajał człowiek w epoce paleolitu, aby odpowiedzieć sobie na zasadnicze pytanie. Czy to, co jemy, jest dla nas odpowiednie? Ludzie pierwotni nie spożywali nabiału, gdyż nie było prostą sprawą złapać dzikie zwierzę i pozyskać jego mleko. Nie spożywali także ziaren zbóż – nie uprawiali ich, nie potrafili ich obrabiać. Nie znali także soli. Nie mieli dostępu do cukru rafinowanego, nie uprawiali buraków cukrowych ani trzciny, więc jedynym cukrem, jaki spożywali, był ten w miodzie, jeśli już udało się go znaleźć i wydobyć z ula, co nie było wcale łatwe. Węglowodany w ich diecie pochodziły z warzyw i owoców, a więc źródeł nieskrobiowych. Tłuszcze z kolei spożywali głównie w postaci nasyconej w mięsie – duży udział stanowiły tu jednak te nienasycone, które znajdowały się w roślinach. Na pewno nie jedli niezdrowych tłuszczów trans, dominujących we współczesnej żywności, które (upraszczając) programują każdą komórkę naszego ciała na tryb samobójczy.
Zobacz popularne artykuły:
-
Co jeść przed treningiem?
-
Aminokwasy BCAA - działanie, stosowanie
-
Witamina D - właściwości, dawkowanie
Komentarze
Dodaj komentarzDodaj komentarz